Serie A. Oceny włoskich mediów Arkadiusza Milika i Pawła Dawidowicza po meczu Hellas – Juventus

Michniewicz zaskoczył w studiu TVP: przepraszam. Lepiej późno niż wcale

W drużynie Juventusu na boisku zobaczyliśmy tylko Arkadiusza Milika. Wojciech Szczęsny spędził cały mecz na ławce rezerwowych, a szansę między słupkami otrzymał Mattia Perin. Spora rotacja w składzie Starej Damy nie przeszkodziła jednak jej w osiągnięciu zwycięstwa.

Swój udział w decydującym golu miał Milik, o czym przypomina "La Gazzetta dello Sport". "Rozpoczął akcję bramkową Keana i zrobił to z pozycji pomocnika, jako napastnik przebrany za rozgrywającego. Wyróżnił się strzałem w pierwszej połowie" – ocenia dziennikarz "Gazzetty", przyznając Milikowi notę 6.

Taką samą notę, choć w bardziej krytycznym tonie, wystawił dziennikarz portalu tuttomercatoweb.com. "Musiał walczyć o znalezienie miejsca pomiędzy agresywnymi rywalami. W jednym z niewielu momentów, w którym mu się to udaje, inicjuje akcję przy golu Keana. Wystarczy, aby dobić do szóstki" – czytamy w relacji.

Czwartek nie był zbyt udanym dniem dla Pawła Dawidowicza. Najpierw obrońca Hellasu nie został powołany do reprezentacji Polski na mundial. Później jego klub przegrał z Juventusem. Według "Gazzetty", Dawidowicz, który pełnił rolę kapitana Hellasu, był najgorszym piłkarzem gospodarzy. "Ograniczał Keana do fatalnego momentu, w którym uciekł mu przy bramce. Stracił szansę na kilka goli. Zła noc" – czytamy w tekście. Dawidowicz otrzymał notę 5.

Zupełnie inaczej Polak został oceniony przez tuttomercatoweb.com. Dziennikarz tej witryny przyznał Dawidowiczowi 6,5, czyli więcej niż Milikowi. "Jako kapitan był skrupulatny i skuteczny w kryciu. Zbliżył się do zdobycia bramki, kiedy wchodził na dalszy słupek z niewielkim opóźnieniem. Bardzo pechowa decyzja przy okazji gola" – zaznacza portal, w którym dla odmiany Polak został uznany za jednego z lepszych na boisku.